Miejsce 5 - Najlepiej sprzedające się farby w Obi!
To schizofreniczne wnętrze pomalowano wszystkimi najpopularniejszymi farbami z każdego marketu. Widzimy średni brąz (chciałoby się powiedzieć - fekalny), do którego w żaden sposób nie pasuje słoneczny żółty i ostry róż, który miał być designerskim akcentem w tej słoneczno-fekalnej aurze. Te meble - oddzielnie - dałoby się bardzo dobrze zaaranżować (np. w mocno białym wnętrzu), ale nie w takiej ilości, nie w takim nagromadzeniu.
Miejsce 4: "Fioletowy Raj" albo "Meble w kąt!"
2 rzeczy mnie przerażają - po pierwsze babeczkowość tego wnętrza, po drugie magazynowy układ mebli. Połączenie zdobnej tapety w kobiecym kolorze i lampy biżuteryjnej, próba stworzenia romantycznej, ciepłej atmosfery oraz podobieństwo do wnętrz umieszczanych w takiej "niepobudzającej umysłowo" prasie składają się na pierwszą część. Kobiece wnętrza można zrobić designersko. Z klasą. Przykładem są sypialnia czy przedpokój Anny Ginter.
Magazynowość z kolei stworzył układ mebli pochodzących z jednej kolekcji, ustawionych bardzo blisko siebie. Bliskość komody i szafki nocnej (wyglądającej jak jej miniatura) jest klaustrofobiczna. Szafa natomiast przez swój rozmiar i ustawienie w centralnym punkcie ściany dzieli pokój w dziwny sposób.
Miejsce 3: Mc Flurry z BicMakiem.
To jedna z najgorszych łazienek zbudowanych z całkiem ładnych elementów. Lampy Ranarp z IKEI - bardzo ładne. Płytki na podłodze z rysunkiem drewna - ładne. Umywalka - fajny prosty kształt. Razem?
Jak McFlurry z BigMakiem. Niby oddzielnie pyszne a spróbujcie pomieszać.
Natomiast pomysł z ramą, gdzie miała być woda, muszle pewnie ledy i inne bajery - dobrze że nie wyszedł. Byłoby jeszcze gorzej.
PS. Nie kupujcie takiej gipsowej kamienio-cegły! Jest do niczego nie podobna!
Miejsce 2 - Balkon dla gołębi!
Pokochałem Natalię za tekst o balkonie dla gołębi. Oddaje prawie wszystko to, co sam chciałbym o nim powiedzieć. Dodałbym, że może mieć zastosowanie na weselach - po pierwsze biel, po drugie - przy każdym klasycznym domu weselnym zaaranżowany jest zagajniczek dla pary młodej i kolejnych, potencjalnych par. Dużo kwiatów, kamyczki, szum wody. Trochę sielskości. Tutaj tu wszystko jest. Co więcej! Przyozdobiono tę przestrzeń weselnymi kotarami! Drodzy czytelnicy - chodząc na wesela, z pewnym dystansem czerpcie z nich inspiracje wnętrzarskie. Cieszcie się jedzeniem, towarzystwem i muzyką. No, chyba, że to disco polo.
Miejsce 1: World of Warcraft.
Albo Mordor. Pomysłem były pewnie naturalne materiały. Problem w tym, że nic tu nie jest naturalne. Drewno to terakota, kamień to gips. Taki "kamień" wyglądałby lepiej w większych wnętrzach i na pewno nie w towarzystwie dziwnie ukształtowanych konstrukcji terakotowych. Przy emaliowanej bieli dodatkowo traci swój urok. Kolor biały w tym otoczeniu także nie wykorzystuje swojego potencjału. Jest tylko jeden aspekt pozytywny - na 4 metrach kwadratowych umieszczono tyle pomysłów, że na pewno w wannie nikt nie zaśnie. Chyba, że na wieki.
0 komentarze